"Gazeta Wyborcza" podała, że do Sejmu trafił projekt nowelizacji ustawy o podatku VAT. Zgodnie z założeniami, wprowadzone w 2011 roku wyższe stawki mają zostać utrzymane co najmniej do końca 2016 roku. Zupełnie inaczej mówił premier Tusk, który w momencie podnoszenia podatku obiecywał, że wraz z nadejściem 2014 roku nastąpi powrót do poziomu 22 procent.
- Spowodowane to zostało koniecznością ograniczenia nierównowagi finansów publicznych - tłumaczą przedstawiciele Ministerstwa Finansów.
ZOBACZ: Rząd chce podnieść podatek dochodowy, VAT do 25 proc. i składkę rentową
Co oznacza ta "nierównowaga finansów"? Nic innego, jak to, że w kasie państwa najzwyczajniej w świecie brakuje pieniędzy. Kiedy podnoszono stawkę VAT do 23 procent, liczono, że do końca 2013 roku skończy się kryzys.
Ale nasza gospodarka nie rozwija się w takim tempie, jakiego spodziewał się rząd, Polacy wydają mniej pieniędzy, wolniej rosną też pensje. To z kolei przekłada się na mniejsze wpływy z podatków.
ZOBACZ: Warszawa. Nareszcie! Podatek VAT będzie niższy?!
I choć na horyzoncie widać oznaki ożywienia gospodarczego, to sytuacja wciąż jest mocno niepewna. Rząd woli więc zabezpieczyć się poprzez utrzymanie podwyższonej stawki VAT. Powrót do 22 procent mógłby spowodować utratę 6-7 mld złotych rocznie. Najprawdopodobniej również deficyt budżetowy przekroczy w przyszłym roku 50 mld złotych. Podobnie ma być w 2015 r.
Pozostawienie VAT-u na poziomie 23 procent to nie jedyny plan zasilenia budżetu. Na 2014 rok zaplanowano bowiem podwyżkę akcyzy na papierosy, ograniczenie ulgi na internet i zamrożenie progów podatkowych PIT.