Urzędnicy z kancelarii Donalda Tuska zapowiadają, że w tym roku nie kupią ani jednej butelki. Nie jest to jednak wynik oszczędności, a tego, że mają zapas z zeszłorocznych zakupów. W 2008 r. na służbowy alkohol premier i jego urzędnicy wydali 70 tys. zł, a wypito go za 42 tys. zł. – pisze "Dziennik".
Jeszcze większy budżet na uzupełnienie ministerialnych barków wyznaczyli sobie urzędnicy z MSWiA. W tym roku na trunki chcą wydać 104 tysiące, podkreślają jednak, że większość alkoholu trafi do ministerialnego hotelu i wypiją go goście ministra Schetyny.
Prawdziwym rekordzistą w alkoholowych zakupach jest resort Radka Sikorskiego. MSZ wydaje na alkohol tyle, że... jest to trudne do policzenia. Co więcej, dyplomaci czują się rozgrzeszeni. - Alkohol jest instrumentem pracy - tłumaczy "Dziennikowi" jeden z polskich dyplomatów w kraju Unii Europejskiej.
Tusk przejrzy ministerialne barki
2009-04-22
14:10
Janusz Palikot otworzył "Puszkę Pandory". Okazuje się, że państwowe urzędy wydają na alkohol dziesiątki tysięcy złotych - oczywiście z kieszeni podatników. Wysokoprocentowe zakupy co roku robi Kancelaria Prezydenta i Premiera, a prawdziwym rekordzistą jest MSZ.