Kto by pomyślał, że szef rządu miał takie problemy z królową wszystkich nauk? Jak sam przyznał matematyka nie była jego mocną stroną, o czym przekonał się na egzaminie dojrzałości. O ile jeszcze jakoś cudem prześlizgnął się przez ten znienawidzony przedmiot z klasy do klasy, to na maturze przeżywał prawdziwy koszmar.
Patrz też: Premier Tusk strzeże córki jak oka w głowie (ZDJĘCIA)
- Właśnie dziś tu sobie uświadomiłem, że za moich rządów wróciła matura z matematyki. A mi się matura z matematyki śni do dziś po nocach. I nie wiem, jak ją zdałem. To znaczy wiem, ale nie powinienem o tym głośno mówić - żartował podczas rozpoczęcia roku szkolnego w swoim dawnym liceum.
To zwierzenie można rozumieć dość jednoznacznie, premier Tusk ściągał na maturze z matematyki? Na potwierdzenie tych słów szef rządu dodał jeszcze, że byłoby niepedagogiczne gdyby pochwalił się tym wydarzeniem z życia szkolnego.
- Jednak skończyć jedynkę to jest powód do dumy – stwierdził premier.
Żeby nieco złagodzić swój wizerunek szkolnego kombinatora dodał też, że w I Liceum Ogólnokształcącym, które mieści się przy bramie Stoczni Gdańskiej. po raz pierwszy na serio się zakochał. A podczas zajęć z wychowania fizycznego, gdy namiętnie grał z kolegami w piłkę nożną, odkrył swój talent piłkarski.