Wystąpienie Tuska na Wiejskiej zgromadziło – co nietypowe – tłum posłów. Sala plenarna była wypełniona szczelnie, ale jeśli ktoś spodziewał się dramatycznej zmiany retoryki premiera i lidera PO ten może czuć się zawiedziony:
Przeczytaj koniecznie: PiS: Ryszard C. – szaleniec, który strzelał w Łodzi – był w Warszawie i się awanturował!
- W tych dramatycznych chwilach nie możemy poddać się nienawiści i obłędowi, które są źródłem tej zbrodni – mówił z trybuny sejmowej Donald Tusk i apelował żeby w żadnym wypadku "nie poddać się nienawiści".
- Nie chodzi o wykonywanie gestów, ale wejście na drogę systematycznej zmiany na lepsze – powiedział premier. Dodał, że zabójstwo na tle politycznym to jest "bardzo ciężka lekcja dla nas wszystkich ale jesteśmy w stanie ją odrobić". - Może ta śmierć stanie się znakiem zobowiązujących nas wszystkich do zmiany - podsumował. - zakończył.
„Kicz pojednania”
W wystąpieniu Donalda Tuska nie zabrakło również odniesienia do ostatnich gorzkich słów opozycji . Choć – co istotne – nie padło żadne nazwisko:
- Niektórzy nad grobem potrafią wygrażać pięściami i obrażać – mówił premier i apelował o zapoczątkowanie procesu pojednania.
Patrz też: Antoni Macierewicz: Mord w Łodzi na zlecenie?
- Prawdziwego pojednania, a nie „kiczu” – tłumaczył Donald Tusk, co może być uznane jako odniesienie do kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego. Lider PiS mówił wówczas o końcu „wojny polsko-polskiej”. Retorykę zmienił praktycznie z dnia na dzień po ogłoszeniu wyniku wyborów.