Jak ogłosiła właśnie Komisja Europejska, jej kontrolerzy wykryli "braki podczas kontroli wstępnych wniosków oraz zatwierdzania programów operacyjnych dla gospodarstw niskotowarowych". Karą za to ma być utrata aż 10 proc. unijnych funduszy na rolnictwo - w wysokości 79,9 mln euro. Może to mieć bardzo przykre konsekwencje dla polskiej wsi.
Nic więc dziwnego, że szef rządu próbuje winę za to zrzucić na PiS. "To nie pierwszy kosztowny błąd naszych poprzedników, za który zapłaci polski podatnik. Kara za lata 2004-2006" - napisał premier w Internecie.
W podobnym tonie wypowiadał się też minister rolnictwa Stanisław Kalemba (65 l.). - Komisja Europejska zakwestionowała wydatkowanie pieniędzy w latach 2004-2006, czyli na początku wdrażania nowych procedur, zaraz po wejściu Polski w struktury Unii Europejskiej. To był początek wdrażania programu i błędy zostały popełnione - ogłosił.
Na nieszczęście dla PO i PSL zupełnie co innego o sprawie powiedział rzecznik Komisji Europejskiej ds. rolnictwa Roger Waite, który wyraźnie zaznaczył, że chodzi o problemy z wnioskami, które były składane w latach 2007-2010, czyli już za czasów rządów Donalda Tuska i koalicji PO-PSL. Jest jeszcze szansa, że unikniemy kary i polscy rolnicy nie stracą dotacji. Resort rolnictwa już ogłosił, że odwoła się od decyzji Komisji do sądu Unii Europejskiej.