Putin i Tusk uścisnęli sobie ręce i... od razu ruszyli, rozmawiając. O czym? Być może o absurdalnych informacjach, które pojawiały się ostatnio w rosyjskich mediach. Choć bardziej prawdopodobne, że obaj politycy gawędzą na molo o pogodzie, bo właściwe rozmowy mają się odbyć w jednym z sopockich hoteli.
Wczoraj - jak pisze "Dziennik" - Tusk zastanawiał się ze swoimi współpracownikami, jaką strategię przyjąć. Ostatecznie ustalono, że szef rządu ma podkreślać wagę zaproszenia Putina do Polski właśnie na uroczystości 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej.
- Przekonanie szefa rosyjskiego rządu do naszej oceny historii nie jest na tym etapie możliwe. Otwarta polemika by nic nie dała - powiedział gazecie jeden z dyplomatów.
Jak tłumaczył wczoraj rzecznik rządu Paweł Graś, cel jest jeden: przypomnieć światu, że II wojna światowa zaczęła się 1 września od niemieckiej agresji na Polskę.