Jak ustalili reporterzy programu "Teraz My", w zeszły czwartek podczas dyskusji nad rządowym raportem o sytuacji budżetu państwa i głosowań dotyczących prezydenckiego weta, premier kopał piłkę. Ponad godzinę bawił się na boisku m.in. z Grzegorzem Schetyną, Tomaszem Arabskim i... Romanem Koseckim.
Paweł Graś, rzecznik rządu potwierdził, że premier w czwartek rzeczywiście wieczorem grał w piłkę, ale tylko dlatego, że nie wiedział o sejmowej debacie! Jak to możliwe? Tego rzecznik nie precyzuje.
Zdaniem rzecznika PiS, Adama Bielana, to kompromitacja. - Ręce opadają. W momencie, kiedy toczy się ważna debata w Sejmie, w momencie, kiedy są ważne głosowania, pan premier nie tylko sam gra w piłkę, ale wyciąga z Sejmu kilku ważnych polityków - krytykuje Bielan.
Co ciekawe, kilkanaście dni wcześniej czołowi politycy PO z ministrem finansów Jackiem Rostowskim na czele ostro krytykowali Jarosława Kaczyńskiego za to, że nie było go na innej ważnej debacie ws. kryzysu. Teraz sytuacja się odwróciła.
Jedno jest pewne - zamieszanie może poważnie zaszkodzić notowaniom gabinetu premiera Tuska, które i tak już nadwyrężone kryzysem gospodarczym zaczynają systematycznie spadać.