Marszałek Sejmu nie kryje oburzenia pojawiającymi się plotkami, że szef rządu agituje na jego korzyść i walczy o głosy mundurowego elektoratu. Kandydat PO na prezydenta w „Salonie politycznym Trójki” stwierdził, że nie widzi nic złego w listach, które do końca tygodnia mają trafić do każdego funkcjonariusza w Polsce.
Premier ponoć tylko należycie reaguje na „złą i kłamliwą” plotkę, która uderza w wojskowe morale, ale czy chodzi tylko o to?
Reporterzy śledczy rmf fm odkryli, że dzień i nocy żołnierze, strażacy, policjanci, strażnicy graniczni rozwożą wśród kolegów listy od premiera Tuska. Co takiego pisze szef rządu? Donald Tusk zapewnia mundurowych, że rząd nie zamierza odebrać żadnych uprawnień emerytalnych funkcjonariuszom.
„Warunki przechodzenia na emeryturę i związane z tym odprawy i wysokość świadczeń dla zatrudnionych już żołnierzy, policjantów czy funkcjonariuszy innych służb mundurowych nie ulegną zmianie!”
Nie sposób nie uwierzyć tak dobitnym zapewnieniom premiera. Pytanie tylko dlaczego Tusk zdecydował się na tak wspaniałomyślny gest w stosunku do mundurowych na kilka dni przed II turą wyborów?
Akcja kosztowała przecież kilkadziesiąt tysięcy złotych. Trzeba było włączyć w nią sztab ludzi, zaangażować komendantów poszczególnych komend, zorganizować szybką przesyłkę. Związkowy nie mają wątpliwości, że list od premiera jest w podtekście zachętą do głosowania na Komorowskiego.