Inaczej jest z "Fotygą" Tuska, czyli jego urojoną wielkością - Radkiem Sikorskim. Zawsze wydawało mi się, że dyplomacja to załatwianie w ciszy spraw dla każdego kraju najważniejszych. Sikorski tego nie rozumie. Zachowuje się jak primadonna, która, fałszując niemiłosiernie, domaga się od publiczności poklasku. Szczególnie w sprawie tarczy antyrakietowej. Fałszuje na każdym kroku. Dlatego nie rozumie go Lech Kaczyński i nagrywa. By z tego fałszu wydobyć jakąś czystą nutę. Zastanawiam się, kiedy to samo zacznie robić Donald Tusk. Żeby zrozumieć.
Tuskowa Fotyga
2008-07-21
4:00
Oj, nie mamy szczęścia! Do ministrów spraw zagranicznych. Można by powiedzieć, że każdy ma taką Fotygę, na jaką zasłużył. Rząd Kaczyńskiego zbierał cięgi za minister Annę. Ale po prawdzie zaczynam do niej tęsknić. Jej dyplomatyczna mizeria budziła przynajmniej pobłażanie.