Przebieg matury z języka angielskiego, a potem z wiedzy o społeczeństwie zbulwersował szczególnie rodziców uczniów, którzy nie wybrali WOS-u na maturze. Ich zdaniem szkoła ułatwiła licealistom zaliczenie egzaminu, bo przecież koledzy mogli szepnąć im słówko na temat treści pytań.
Zobacz koniecznie: Jak pokonać stres przed maturą
Skandal wybuchł w czwartek podczas matury z języka obcego. Podczas rozdawania arkuszy piątka uczniów zorientowała się, że na ich ławkach leży egzamin z WOS-u. Nie wiadomo jak długo maturzyści przeglądali pytania. Dyrekcja Zespołu Szkół nr 7 w Tychach twierdzi, że błyskawicznie zabrano arkusze, tak że uczniowie nie zdążyli zapamiętać pytań.
Następnego dnia, w piątek abiturienci, którzy zdecydowali się zdawać egzamin dojrzałości z WOS-u dostali te same arkusze.
Portal tvp.info donosi, że dyrektorka szkoły Joanna Żebrowska nie zgłosiła wpadki na egzaminie dojrzałości do Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej ani kuratorium. – W moim odczuciu nie doszło do odtajnienia. Zastosowałam własne, wewnętrzne procedury. Arkusze z WOS-u zostały zabezpieczone w sejfie – tłumaczy dyrektorka.
Okręgowa Komisja Egzaminacyjna w Jaworznie jest innego zdania. O pomyłce wie już też śląskie kuratorium oświaty. Maturzyści muszą się przygotować na powtórkę egzaminu z wiedzy o społeczeństwie.