Nabazgrane jak kura pazurem nazwy leków, brak lub nieczytelna pieczątka, wpisany błędny kod oddziału NFZ, źle podana dawka leków. Za każdy z tych błędów recepta może zostać uznana za nieczytelną. Jednak to nie lekarz zostanie ukarany, a... pacjent. Będzie musiał bowiem zapłacić w aptece 100 procent ceny leku (patrz tabela). Chorzy są przerażeni. - Zdarzało mi się iść z taką nabazgroloną receptą do apteki. Na szczęście panie w aptece próbowały się domyślić. Teraz trzeba będzie wracać do lekarza. Tylko jak, skoro na wizytę się czeka? - pyta Zofia Dziubak (57 l.) z Warszawy.
Jak wiele szkód mogą wyrządzić nowe przepisy, wiedzą aptekarze. Uważają, że są one wymierzone przeciwko pacjentom i piszą o tym kolejne pisma do minister zdrowia Ewy Kopacz. Wspiera ich Marek Balicki, były minister zdrowia. - To rozporządzenie jest nieludzkie. Odbiera pacjentom konstytucyjne prawo do leczenia. Obiecuję, że zrobię wszystko, by zaskarżyć ten przepis do Trybunału Konstytucyjnego. Uszczelnić system można w inny sposób, choćby kontrolując, jak lekarze przepisują leki - mówi Balicki. Według szacunków aptekarzy obecnie nawet do 70 proc. recept może być błędnie wypisywanych przez lekarzy.