- Policjanci, którzy mnie przesłuchiwali, pokazali obciążające mnie zeznania Marka H., które były wyssane z palca. I usłyszałem: " Ale pan nas nie interesuje. Interesuje nas »Staruch« - mówił wczoraj przed sądem Damian M., który siedział w więzieniu w tym samym czasie co handlarz narkotyków, a dziś świadek koronny w procesie "Starucha" - Marek H. ps. Hanior.
Damian M. podważał wiarygodność słów Haniora, a to wyłącznie na ich podstawie został oskarżony "Staruch", któremu prokuratura zarzuca kupno kilograma amfetaminy i zamiar zakupu kolejnych pięciu kilogramów. - Z celi, w której siedział H., dym wydobywał się tak jak opary po otwarciu drzwi chłodni. Sam H. chwalił się, że wielokrotnie był badany na obecność narkotyków i testy zawsze wychodziły pozytywnie - opowiadał Damian M. Mówił też o amfetaminie i marihuanie. - Piotr S. mógłby być równie dobrze oskarżony o porwanie kardynała Wyszyńskiego. Jego stosunek do narkotyków i wiary są podobnie obojętne - ironizował przed sądem. Termin przesłuchania świadka koronnego sąd wyznaczył na 18 listopada.