Gdyby wybory odbyły się lipcu, rządy znów przejęłaby Platforma, na którą swój głos oddałoby ponad 42 proc. badanych. Na drugim miejscu znalazłaby się partia Jarosława Kaczyńskiego (61 l.) - 33,7 proc. Trzecią siłą w parlamencie byłoby SLD Grzegorza Napieralskiego (36 l.), które w wyborach poparłoby prawie 12 proc. ankietowanych. Wielkim przegranym okazałoby się jednak PSL (3,1 proc. głosów). Z takim wynikiem ludowcy są bez szans na miejsca w Sejmie.
Czy to oznacza, że Platforma byłaby zmuszona zawiązać koalicję z SLD?
- Jeśli PO nie zdobędzie większości, będzie zmuszone szukać koalicjanta. A jej działaczom bliżej do SLD niż Jarosława Kaczyńskiego. Napieralski powinien jednak pamiętać, że może skończyć tak jak inni koalicjanci wielkich ugrupowań - kiedyś Samoobrona i LPR, a ostatnio PSL - przestrzega politolog dr Rafał Chwedoruk.
A co, jeśli Platforma sama zdobyłaby władzę? 39 proc. badanych jest zdania, że po objęciu przez PO rządów oraz fotela prezydenckiego, w Polsce będzie żyło się lepiej. Inaczej uważa 37,5 proc. ankietowanych.