W sosnowieckiej lecznicy przebywa także Adrian z Bytomia (30 l.). Trafił tam w środę, po wypaleniu silnie toksycznego Mocarza. - Tak naprawdę to niewiele pamiętam. To były trzy "buchy" i potem koniec. Po prostu moment. Straciłem przytomność w bramie w Bytomiu. Obudziłem się już w szpitalu. Byłem jedną nogą na drugim świecie i radzę teraz wszystkim, by omijali to świństwo z daleka. Od tego można umrzeć - przestrzega Adrian.
Adrian miał dużo szczęścia, bo nie wypalił dużej dawki Mocarza. Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to dziś opuści ośrodek w Sosnowcu.
Tymczasem katowicka policja w niedzielę wieczorem zatrzymała kolejne trzy osoby handlujące Mocarzem i podobnymi specyfikami. To 18-letnia kobieta i 20-letni mężczyzna. - Kiedy nasi ludzie pojawili się pod blokiem przy Obrońców Westerplatte w Katowicach, zauważyli, że z jednego z mieszkań ktoś wyrzucił plecak. Był on pełen dopalaczy. Dokładnie 460 gramów, z czego 80 g to Mocarz - informuje Jacek Pytel, rzecznik prasowy katowickiej policji.
Potem zatrzymano też 31-latka, który miał przy sobie dopalacze, choć już znacznie mniejsze ilości.
Zobacz: Dopalacze. Mocarz wykończył 200 osób. Zażywali środek do pochłaniania wilgoci