Tylko USA powstrzymają Izrael

2009-01-05 7:00

To nie jest walka z przywódcami Hamasu, ale z cywilami mieszkającymi w Strefie Gazy - ocenia prof. Dziekan.

- Jakie jest podłoże konfliktu w Strefie Gazy?

- Właściwy konflikt rozpoczął się w roku 1948, gdy powołano do życia państwo Izrael, nie tworząc jednocześnie państwa palestyńskiego. Czyli na obszarach dotychczas uważanych przez Arabów za ich ziemie powołano do życia państwo żydowskie. Większość z nich do tej pory nie uznało istnienia tego państwa, twierdząc, że Izrael to twór obcy, niemający korzeni na Bliskim Wschodzie. I na mapach arabskich nie ma czegoś takiego jak Izrael. Jest tylko okupowana Palestyna. Terminu Izrael w zasadzie nie używa się oficjalnie w dokumentach, bo państwo to w oczach wielu Arabów tak naprawdę nie istnieje.

- Izraelczycy twierdzą, że istnienie ich państwa jest historycznie uzasadnione.

- Argumenty historyczne są raczej niepoważne. Tym bardziej że tak jak Żydzi byli tam przez półtora tysiąca lat, tak i muzułmanie mieszkali tam przez półtora tysiąca lat. Które półtora tysiąca lat jest ważniejsze? Jakie prawo do kawałka świata arabskiego mają żydowskiego pochodzenia - Czesi, Polacy, Rosjanie, Słowacy, ci wszyscy, którzy osiedlili się tam po wojnie? Czy prawo do mieszkania tam ma ten, którego rodzina od pięciuset lat mieszkała w Polsce, kto nagle poczuł, że chce mieszkać w Izraelu, czy ktoś, kogo rodzina mieszka od wieków i nagle została przez tego Polaka wygnana?

- Czemu nie można wprowadzić trwałych ustaleń pokojowych między Izraelem a mieszkańcami Strefy Gazy? Dlaczego społeczność zamieszkująca ten rejon jest o wiele bardziej radykalna od Palestyńczyków mieszkających na Zachodnim Brzegu Jordanu?

- Przywódcy OWP są pod dużym wpływem Zachodu. Natomiast stanowisko przywódców Strefy Gazy wynika przede wszystkim z ich przekonań. I bez wątpienie czynnikiem stanowiącym o postawie mieszkańców Zachodniego Brzegu Jordanu jest dofinansowanie, jakie otrzymują oni z Zachodu.

- Co takiego się stało, że 27 grudnia Izrael rozpoczął atak na Strefę Gazy?

- Pojedyncze rakiety spadały ze Strefy Gazy na teren Izraela już jakiś czas. Nie wiem, dlaczego Izrael podjął atak akurat teraz. Oficjalnie mówiono, że są to działania mające na celu obronę mieszkańców Izraela i taki argument należy przyjąć. I faktycznie jeśli uznalibyśmy, że tej wojny nigdy wcześniej nie było, tylko rozpoczęła się w tym roku, to winą można by obarczyć Palestyńczyków. Pamiętajmy jednak, że wojna trwa od 1948 roku, a ataki palestyńskie miały swoje wcześniejsze przyczyny. A mówienie, że to nie jest atak na ludność cywilną tylko na przywódców Hamasu jest kompletną bzdurą. Nie sądzę, by władze Izraela stanowili ludzie, którzy nie mają pojęcia o tym, jak wygląda rzeczywistość wojenna. Nie wierzę, by wyobrażali oni sobie, że gdy zbombardują milionowe miasto, to zginą tylko przywódcy Hamasu. Rząd Izraela, podejmując decyzję o działaniach wojskowych w Strefie Gazy, musiał liczyć się z ofiarami po stronie ludności cywilnej. Chcąc zlikwidować tylko przywódców Hamasu, należałoby zaangażować np. tylko komandosów, a nie bombardować miasto. Zwłaszcza że jest to najgęściej zaludniony kawałek świata.

- Czy możliwe jest, że właściwą przyczyną tej wojny jest obrona w ogóle przed światem muzułmańskim w celu niedopuszczenia do większego zmasowanego ataku arabskiego na Izrael?

- Być może taki był zamysł pierwotny. Ale gdy nastąpiły te ataki na Strefę Gazy i inwazja lądowa, absolutnie nie można już mówić o chęci powstrzymania ataków arabskich na Izrael. Wręcz przeciwnie, działania te zaktywizują kraje arabskie, zarówno te, które do tej pory nie były bezpośrednio włączone w ten konflikt, jak i te, które kiedyś były włączone, a i dziś zdecydowanie już stają w obronie Palestyńczyków. Na pewno wzmogą się ataki samobójcze w Izraelu ze strony Palestyńczyków. Tak więc z całą pewnością obecne działania zbrojne Izraela w Strefie Gazy nie były dobrym sposobem na uspokojenie kogokolwiek. Nie sadzę, by konflikt ten rozlał się na pozostałe kraje arabskie. Dlatego, że zawsze ograniczał się on do obszaru Izraela i obszarów palestyńskich. Owszem, może dotknąć również Libanu, ale z całą pewnością nie grozi żadną kolejną wojną światową.

- Dlaczego Stany Zjednoczone zablokowały rezolucję ONZ mającą nawoływać do natychmiastowego przerwania ognia w Strefie Gazy?

- Wiadomo, że od wielu lat Stany Zjednoczone starają się, jak tylko mogą, zablokować wszelkie rezolucje, które w jakikolwiek sposób krytykowałyby Izrael. Natomiast na temat tego, czemu to robią, pojawiają się najrozmaitsze teorie, których wolałbym nie komentować.

- Który z przywódców międzynarodowych mógłby zrobić cokolwiek, by zakończyć te działania?

- Tak naprawdę nikt. Wojnę przerwać mogłyby tylko Stany Zjednoczone, stawiając chyba jakieś konkretne ultimatum. Ponieważ rząd Izraela słucha, choć też nie musi tego robić, tylko wyłącznie USA i nikogo innego nie posłucha. Natomiast wygaszenie konfliktu leży w rękach obydwu stron konfliktu.

Marek Dziekan

Kierownik Katedry Bliskiego Wschodu i Północnej Afryki Uniwersytetu Warszawskiego, pracownik katedry arabistyki i islamu Uniwersytetu Warszawskiego i Pracowni Języka i Kultury Islamu Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Ma 44 lata

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki