Mało kto przypuszczał, że ich drogi aż tak się rozejdą! Kiedy Palikot rozpoczynał współpracę z Tymochowiczem, fakt ten nazywał sensacyjnym transferem i rozpływał się w pochwałach nad umiejętnościami swojego nowego sojusznika. Odkąd jednak Tymochowicz zmienił mocodawcę na Sojusz Lewicy Demokratycznej, nie szczędzą pod swoim adresem gorzkich słów. Teraz wyszła sprawa zaległych pieniędzy. Jak wynika z wezwania do zapłaty, do którego dotarł „Super Express”, Tymochowicz domaga się od Palikota prawie 2,5 mln zł!
„Mój Mocodawca świadczył na Pana rzecz usługi m.in. szkoleń z marketingu politycznego. Zgodnie z zawartą umową, w przypadku uzyskania przez Komitet Wyborczy Ruch Palikota (…) co najmniej 10 proc. głosów, był Pan zobowiązany do zapłaty na rzecz mojego Mocodawcy kwoty w wysokości 2 mln zł plus podatek VAT, tj. łącznie 2,46 mln zł” – pisze do Palikota pełnomocnik Tymochowicza, adwokat Grzegorz Tyniec.
>>> Grodzka nie wypnie się na Palikota
– Chcę odzyskać swoje pieniądze, zanim sprawa się przedawni. Moje wynagrodzenie uzależnione było od wyników, jakie osiągniemy. Kwota dwóch milionów jest łącznym kosztem całej kampanii, jaką zorganizowałem. Pracy wielu animatorów i PR-owców, których zatrudniłem. Tymczasem Palikot bezczelnie, tak jak kiedyś postępował w biznesie, teraz postępuje w polityce – twierdzi Tymochowicz. Zaznacza, że sprawa już trafiła do sądu, gdzie miała mieć miejsce rozprawa pojednawcza. Nie pojawił się na niej jednak ani Palikot, ani żaden z jego przedstawicieli.
To wersja Tymochowicza. Całkiem co innego usłyszeliśmy jednak od Palikota. Polityk przesłał do naszej redakcji oświadczenie, w którym zaatakował Tymochowicza. „Pan Tymochowicz usiłuje wmówić naiwnym, że ktoś zawarł z nim umowę opiewającą na 2 mln zł, za jego rzekome doradztwo wizerunkowe. Każdy, kto zna cokolwiek branżę, (...) wie doskonale, że jest to kwota wyssana z palca, szczególnie za usługi drugorzędnego piarowca” – czytamy w piśmie wysłanym nam w imieniu nie tylko Palikota, ale i całej jego partii. „Twierdzimy stanowczo, że Ruch Palikota ani Janusz Palikot nie zalega Panu Tymochowiczowi żadnych pieniędzy, nie istnieje też jakakolwiek umowa, która obligowałaby nas do jakichkolwiek płatności” – czytamy dalej.