Pani Renata jest skromną pracowitą kobietą. Jej jedyną winą jest to, że pokochała tchórza. Paweł O. kręcił nosem już trzy lata temu, kiedy pani Renata rodziła czwarte dziecko. Powtórzyło się to przed kilkoma miesiącami. Na wieść, że partnerka jest znowu w ciąży, zrobił jej karczemną awanturę.
Potem było coraz gorzej. Pierwsze badanie wykazało, że kobieta nosi pod sercem więcej niż jedno dziecko. Przy kolejnym lekarz oznajmił jej niesamowitą nowinę. - To trojaczki. Dwóch chłopców i dziewczynka - stwierdził kategorycznie. Ciężarna cieszyła się, ale... - Dzieci to największy dar od Boga, ale bałam się o tym powiedzieć Pawłowi - wspomina tamte chwile.
Niepokój pani Renaty okazał się uzasadniony. Ojciec dzieci zamiast ucieszyć się z tej informacji, zaczął na nią wrzeszczeć. Na koniec spakował się i uciekł, jak zwykły szczur.
Zobacz również: Unieście: Dariusz Malec i jego żona mają trojaczki. Będę pracował na 3 zmiany
To był cios dla Renaty Boksińskiej. - Powinnam rodzić w marcu, ale we wtorek poczułam gwałtowne bóle porodowe - mówi kobieta. Natychmiast trafiła do szpitala w Olsztynie. Tam lekarze przyjęli na świat trojaczki. Wcześniaki trafiły do inkubatorów. Eryk, Alanek, i Lena są coraz silniejsi. Już niedługo mama będzie mogła karmić dzieci własną piersią. - Bardzo boję się, co z nami będzie - zamartwia się pani Renata, leżąc na szpitalnym łóżku. - Trojaczki razem z czwórką dzieci w domu to siódemka do ubrania i wykarmienia, a ja nie mam ani pracy, ani mężczyzny, który o nas zadba - mówi ze łzami w oczach. A Paweł O. od dwóch miesięcy nie daje znaku życia...
Czytaj też: Matka bliźniaków syjamskich: Czekamy by wziąć Jasia i Dawida w ramiona!