Pociągi od lat nie jeżdżą już kolejowym mostem w pobliżu ul. Bartoszyckiej. Konstrukcja jest chwiejna, brakuje kładek, sypią się deski. Tam Bogdan K. postanowił skończyć ze sobą. Kiedy wspiął się na barierkę, zobaczyły go dzieci. Wdrapały się na górę, zaczęły z nim rozmawiać. - Powiedziałam: Proszę tego nie robić, życie jest piękne - wspomina Julka (14 l.). - Zapytałem: Dlaczego chce pan skoczyć? Odpowiedział, że nie ma po co żyć, nie ma już rodziny ani przyjaciół - kontynuuje Igor (13 l.). Dzieciom udało się nakłonić mężczyznę, żeby zszedł z barierki. Wtedy Kuba (13 l.) i Oliwier (14 l.) złapali go za ręce. - Ten pan nie był agresywny, tylko widać było, że jest bardzo załamany - mówi Kinga (13 l.).
W czasie gdy dzieci rozmawiały z desperatem, Igor zadzwonił na policję. Na miejscu szybko pojawił się patrol. - Jak przyjechali policjanci, ten pan zaczął się szarpać. Próbował się zsunąć i był już przy samej krawędzi, ale nie dał rady, bo trzymaliśmy go za barki - wspominają mali ratownicy.
- Jeden z policjantów podszedł do mężczyzny i go obezwładnił. Następnie położył go na sobie, uniemożliwiając mu oddanie skoku - relacjonuje podkom. Bartosz Matuszyk z KPP w Lidzbarku Warmińskim. 56-latka wprowadzono do radiowozu. Trafił do szpitala na obserwację.
Burmistrz Jacek Wiśniowski (44 l.) na uroczystej sesji rady miasta oficjalnie pogratulował rezolutnym uczniom godnej naśladowania postawy.
Zobacz: Tragedia w Rybniku. 4-latek "wybuchł KRWIĄ" Rodzice oskarżają lekarzy
Przeczytaj też: Losowanie Lotto. Kim jest osoba, która wygrała 25 milionów złotych?
Polecamy: Nieznane nagranie ws. Iwony Wieczorek. Jej mama zabrała głos