Udusił żonę na oczach dzieci

"Zazdroszczę wam", "idealna rodzinka" - takie wpisy znajomych pojawiały się pod zdjęciami, które Aleksandra S. (†32 l.) zamieszczała na Face-booku. Z mężem Danielem (34 l.) mieszkali w irlandzkim Navan od dwóch lat. Przyjechali ze Śląska, znaleźli pracę w supermarkecie, mieli dwóch synków, Leo (7 mies.) i Sammy'ego (3 l.). Aleksandra za kilka dni miała dostać irlandzki paszport. Dziś pod tekstami o jej śmierci pojawiają się zupełnie inne wpisy. Nagle znajomi przypominają sobie, że w domu rodziny S. nie brakowało przemocy. Podobno Daniel nie pierwszy raz podniósł rękę na żonę. Nie odeszła, bo jej groził. Inni są zdania, że po prostu kochała go ślepą miłością. Jak było naprawdę, wyjaśni śledztwo.

>>> Zabił żonę, bo chciał jej ulżyć w cierpieniach...

Na razie wiadomo tyle, że we wczesny piątkowy wieczór z domu S. dobiegały hałasy. Potem do drzwi sąsiadów zapukał zakrwawiony, ranny w głowę Daniel. Kazał wezwać pogotowie i zaczął mówić sam do siebie po polsku. Ola leżała nieżywa niedaleko przerażonych dzieci. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było uduszenie. Mężczyzna został aresztowany.