Strzygi pod Brodnicą: Brał narkotyki, spowodowal wypadek i zabił 13-latka

2010-04-26 3:10

Ból rozdzierający serca Alicji (45 l.) i Jerzego (48 l.) Paterewiczów ze Strzygi pod Brodnicą jest nie do zniesienia! Pogrążeni w żałobie po śmierci ukochanego synka Jacka (†13 l.) rodzice nie mogą pogodzić się z tym, że zabójca ich dziecka wciąż jest na wolności. Matka chłopca ostrzega: Uduszę tego ćpuna!

Prokuraturze wystarczyło bowiem, by ćpun Marcin G. (24 l.), który wjechał swoim oplem w idącego poboczem nastolatka, wpłacił kaucję w wysokości 5 tysięcy złotych. - Gdzie jest sprawiedliwość?! Przecież on był naćpany, kiedy spowodował wypadek - wykrzykuje załamany ojciec Jacka. - Uduszę tego ćpuna własnymi rękami - zapowiada roztrzęsiona matka.

Przeczytaj koniecznie: Lubelskie, Zamość: Zabił psa byłej dziewczyny, bo go nie chciała

Tego dnia nic nie zapowiadało koszmaru. Jacek w towarzystwie starszej siostry Marii (16 l.) wyszedł do koleżanki. Po kilku godzinach spędzonych u przyjaciółki rodzeństwo wracało do domu. Marysia szła poboczem jako pierwsza, Jacek był tuż za nią. Nastolatkom pozostało już niewiele drogi do przejścia, gdy nagle doszło do tej tragedii.

Za rodzeństwem pojawił się rozpędzony opel omega prowadzony przez naćpanego Marcina G. Odurzony narkotykami mężczyzna w pewnej chwili stracił panowanie nad samochodem i wjechał w nieświadomego zagrożenia Jacka. Sprawca masakry zatrzymał się na chwilę, a wtedy przerażona Marysia poprosiła go, by dał chociaż apteczkę. Zwyrodniały ćpun tylko rzucił apteczkę pod nogi dziewczyny i od razu zaczął uciekać. Nie chciał nawet zadzwonić po karetkę pogotowia...

Przeczytaj koniecznie: Dziadkowice, podlaskie: Pijany jak bela ksiądz zabił pasażera

Kilka minut później Jacek już nie żył. - Jak on mógł po narkotykach prowadzić samochód?! To jest zwykły morderca - mówi przez łzy Alicja Paterewicz. Kobieta przez cały czas ściska w rękach zdjęcie swojego synka. Patrzy na nie jak zahipnotyzowana.

Prokuratorzy z Brodnicy postawili Marcinowi G. zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym pod wpływem narkotyków. Grozi mu za to do 12 lat więzienia. Prokurator nie wystąpił jednak do sądu o tymczasowy areszt dla mordercy, tylko zadowolił się poręczeniem majątkowym w wysokości 5 tysięcy złotych. - Zakłady karne są przepełnione, dlatego sądy częściej niż dotychczas odraczają skazanym wykonanie kary. Wszystkie te okoliczności powodują, że zawsze przed wystąpieniem do sądu z wnioskiem o areszt sprawa jest wnikliwie analizowana - powiedziała nam Alina Szram (48 l.), szefowa prokuratury w Brodnicy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki