Prezes Krzysztof Klicki przed meczem mógł do woli korzystać z kortu tenisowego i odnowy biologicznej przy stadionie. Z kolei po meczu piłkarze z Kielc zjedli kolację w hotelowej restauracji, którą zwykle w tym czasie zajmują goście prezesa Drzymały.
Nieszczęście spotkało gości z Kielc tylko na boisku. Piłkarze Groclinu w ciągu 45 minut strzelili im cztery gole. Trzy z nich zdobył Adrian Sikora (27 l.).
- Satysfakcja jest tym większa, że wreszcie się przełamałem - przyznaje rozradowany napastnik Groclinu. - Po meczu ze Stalową Wolą w Pucharze Polski koledzy śmiali się, że strzelam tylko w pucharze, a w lidze jakoś nie mogę. Tym razem się udało i bardzo się z tego cieszę - dodaje autor klasycznego hat tricka, który na gratulacje od kolegów jednak się nie doczekał.
- Jak wróciłem do szatni, to już nikogo nie było. Dziennikarze, kibice i znajomi tak długo gratulowali mi jeszcze na murawie, że gdy wreszcie dotarłem do szatni, był tam tylko masażysta - opowiada ze śmiechem Sikora.