Laserowe radary wprowadzili, co całą technikę jazdy niszczą. Dotąd jeździłem na czkawkę, czyli z hamowaniem ostrym przed fotoradarem lub suszarką w ręku wypatrzonego policjanta. A dzięki technice na pilota, to właśnie pilot był notowany przez suszarkę, a nie ja, zręcznie za nim skryty. Wreszcie wiadomo jest, że na każdej trasie są uświęcone odcinki, gdzie grzać można ile fabryka dała i żaden szanujący się policjant stać tam nie ma prawa.
A ten laserowy radar może nas namierzyć z odległości kilometra, i to konkretne auto - nie tylko to, co z przodu jedzie. I antyradar go nie wykrywa. Według mnie to niezgodne z prawem, jak podsłuch, bo moją prywatność w autku narusza. Bo ten laser, to jak przedłużenie ręki władzy, co teraz bez mojej zgody promieniem nękać mnie będzie. I dlatego o karę wołam...