Kiedy Lidia Olszewska (36 l.), bezrobotna z Grudziądza (woj. kujawsko-pomorskie), zauważyła, że jej licznik prądu jest zepsuty i nie nalicza zużytej energii, szybko to zgłosiła. Licznik jej wymieniono, a w "nagrodę" za właściwą obywatelską postawę dowalono karę.
- Dostałam pismo z zakładu energetycznego, że mam zapłacić 1320 zł za prąd, który miałam zużyć od grudnia 2007 roku - mówi rozżalona kobieta.
- Wyliczyliśmy to na podstawie średniej dziennego zużycia prądu - uściśla Stefan Skrzypek, z-ca dyr. rejonu, który nie rozumie żalów pani Lidii. - Przecież rozłożyliśmy jej to na raty.
- Przez tę swoją uczciwość nie będę miała co do garnka włożyć - mówi pani Lidia, która samotnie wychowuje trójkę dzieci. - Jakbym tego nie zgłosiła, to nikt by nie wiedział i miałabym prąd za darmo - dodaje ze złością.