Pan Marek rozprawiał się ze znakiem, ponieważ jego zdaniem tablica C-11 (dwie białe strzałki ukośnie skierowane ku dołowi na niebieskim tle), która stała na jednym ze słupeckich skrzyżowań, była zagrożeniem dla kierowców, bo sugeruje jazdę... pod prąd.
- Obracałem więc ten znak wiele razy, aż w końcu złapali mnie policjanci - mówi pan Marek.
Mundurowi od razu skierowali sprawę do sądu. Mężczyzna musiał zapłacić 100 złotych grzywny. K
rótko po wyroku miasto postanowiło znak jednak usunąć. - Najważniejsze, że już nic nikomu się nie stanie - mówi zadowolony mężczyzna.