Zdaniem Luizy Katarzyna ma w sobie coś dziwnego, niepokojącego. Jej zniknięcie w dniu, w którym zaplanowano badanie wariografem, w ogóle nie zaskoczyło partnerki detektywa.- Nie zdziwiłabym się, gdyby okazało się, że Katarzyna ma romans z jakimś innym mężczyzną - twierdzi Luiza Kobyłecka.
Najbardziej martwiła się zepsutym czajnikiem
Narzeczoną Rutkowskiego szczególnie zastanawiało dziwne zachowanie Waśniewskiej i jej roszczeniowa postawa. - Kiedy rozmawialiśmy o śmierci Madzi, Katarzyna nigdy nie wykazywała emocji. Zawsze wyglądała tak samo: nieobecny wzrok i lekki uśmieszek - mówi. - Kiedy razem z mężem oznajmili, że chcą przebadać się wariografem, Katarzyna miała spuszczony wzrok i nawet słowem się nie odezwała. O badaniu mówił tylko Bartek. Odniosłam wrażenie, że Waśniewską bardziej interesował zepsuty czajnik niż sprawa jej córki - ocenia.
Według Luizy zupełnym przeciwieństwem jest jej mąż Bartek (23 l.). - Po jego twarzy było widać emocje jak na dłoni - dodaje partnerka Rutkowskiego.
Co to za matka, która nie wzywa pogotowia
Pani Luiza nie może zrozumieć tego, jak Katarzyna zachowała się tuż po śmierci Madzi. - Przepraszam, że powiem to tak dosadnie, ale jaka matka nie wzywa karetki do swojego niedającego znaków życia dziecka? - pyta Luiza. - Przecież ona nie jest lekarzem, nie mogła wiedzieć na pewno, że Madzia nie żyje. Kilka lat temu miałam wypadek motocyklowy. W pierwszej chwili lekarze myśleli, że na łóżku leży trup. Z moich ran tryskała krew, na pierwszy rzut oka nie było już dla mnie nadziei, a jednak uratowano mi wtedy życie. Kto wie, czy lekarze nie mogliby też uratować Madzi. Tego już się nie dowiemy - dodaje. Podobnego zdania jest Krzysztof Rutkowski: - Podejrzewałem, że coś niepokojącego może się wydarzyć przed tym badaniem wariografem - mówi.
Rutkowski kończy już z Katarzyną Waśniewską
- Dla mnie temat Katarzyny już nie istnieje. Jej mąż Bartek na razie może zostać w mieszkaniu w Łodzi, ale musi sam zdecydować, co zrobić z własnym życiem - tłumaczy Rutkowski, który w czwartek zarządził, by ojca Madzi zawieźć do Warszawy. Nie wiadomo jeszcze na jak długo.