Ukradł inwalidzie wózek, by jechać po piwo

2009-09-28 3:00

Tadeusz W. (55 l.) stanął przed ogromnym dylematem: miał ochotę na zimne piwko z pianką, ale za nic w świecie nie chciało mu się iść do sklepu. Co zrobił? Ukradł ojcu inwalidzie wózek i ruszył nim po piwko do sklepu.

Tadeusz W. (55 l.) z Ostrzycy na jasne z pianką miał ochotę już od rana, a że droga do sklepu daleka, sięgnął po wózek inwalidzki ojca. - Wziął wózek i tyle go widziałem. Przecież go nie dogonię - rozkłada bezradnie ręce pan Stanisław W. (80 l.), pokazując na kikut swej prawej nogi. Gdy zadowolony z zakupów pan Tadeusz wracał do domu, natknął się na patrol policyjnej drogówki. Mundurowi od razu zauważyli efektowne wężyki i nawroty całą szerokością jezdni. I choć męż-czyzna zawzięcie tłumaczył się kontuzją nogi i biodra - stróże prawa nie dali się zwieść kłamstwom. Gdy dmuchnął w balonik, okazało się, że ma aż 2 promile alkoholu. - Owszem, wypiłem piwko, może dwa - tłumaczył się niepocieszony tym, że w tak okrutny sposób przerwano mu powrót do domu. Głupi ma jednak zawsze szczęście. Wydaje się, że pan Tadeusz uniknie kary, bo w świetle prawa jadący wózkiem inwalidzkim to pieszy. Wątpliwość budzi tylko fakt, że pojazd ma akumulator. Nad tym więc, czy pan Tadeusz szedł pijany wózkiem, czy też prowadził pojazd w stanie nietrzeźwym, dumają teraz spece od komunikacji drogowej. Jedno jest pewne - gdyby jechał autem, a nawet rowerem groziłoby mu 2 lata odsiadki.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają