Halina Danko (52 l.) razem z bratem przyjechała odebrać ciało ojca z zakładu pogrzebowego Galaxy przy ul. Barskiej. Gdy po raz ostatni chcieli pożegnać się z tatą i otworzyli trumnę, przeżyli szok. W środku leżało ciało obcego mężczyzny!
- Zmarły był wyższy od naszego taty i miał zupełnie inną twarz - opowiada Halina Danko. - Pracownicy zakładu pogrzebowego twierdzili, że to dlatego, że po śmierci zwłoki się zmieniają! - mówi drżącym głosem.
Bliscy zmarłego porównali jeszcze tatuaż na jego przedramieniu. - Zamiast twarzy kobiety i końskiej podkowy, tamten miał wytatuowane serce przebite sztyletem i gwoździami - mówi roztrzęsiona kobieta. - Pracownicy zakładu pogrzebowego znów próbowali nam wmówić, że tatuaż zmienił się po śmierci taty! - dodaje.
Tego było już za wiele. Rodzina Wiktora Ż. wezwała policję. Funkcjonariusze wspólnie z prokuraturą zaczęli badać sprawę. Okazało się, że w trumnie nie leży Wiktor Ż., ale Stanisław K. Rozpoczęły się poszukiwania ciała.
Z ustaleń śledczych wynika, że w ostatnim czasie pracownicy zakładu wydali rodzinom ciała sześciu mężczyzn. Jednego z nich skremowano. Wszyscy zostali już pochowani. Który z nich to Wiktor Ż.?
- Prawdopodobnie został skremowany. Śledztwo wykaże, czy doszło w tym przypadku do znieważenia zwłok, czy też była to pomyłka - mówi prok. Mateusz Martyniuk (33 l.) z prokuratury okręgowej.
- Chcemy odzyskać ciało taty i wyprawić mu godny pogrzeb, nawet jeżeli trzeba będzie ekshumować wszystkich pochowanych w tym czasie mężczyzn - mówi z płaczem Halina Danko.
Pracownicy zakładu pogrzebowego Galaxy odmówili rozmowy.
- To straszne, że dziadziuś po śmierci nie może zaznać spokoju! - rozpacza Maria Danko (23 l.), wnuczka zmarłego.