Za, delikatnie mówiąc, niewłaściwą można uznać reakcję mężczyzny, który naopowiadał policjantom, że znalazł pijaną kobietę. O zdarzeniu napisał na swoim profilu na Facebooku konsul honorowy Ukrainy w Poznaniu Witold Horowski. Jak twierdzi konsul, Ukrainka pracowała już wcześniej u tego samego pracodawcy, tyle że legalnie. Teraz podobno oczekuje na dokumenty potrzebne do legalizacji zatrudnienia. Kobieta mieszkała na terenie zakładu pracy. Do wylewu doszło już w czasie wolnym, na terenie mieszkania, w którym stacjonuje Ukrainka. Szefa o gorszym samopoczuciu koleżanki poinformowali inni pracownicy. Ten jednak - jak wynika z relacji świadków - ociągał się z jakąkolwiek reakcją, a potem zabrał kobietę do samochodu, wywiózł do parku i położył na ławce. Później poinformował policję, że znalazł pijaną kobietę. Ukrainka trafiła do szpitala. Sprawą zajmują się policja i inspekcja pracy. Kobieta potrzebuje pieniędzy na leczenie, bo w tej chwili nie jest ubezpieczona - Oksana leży w szpitalu MSW w Poznaniu i potrzebuje pomocy. Jakiej? Póki nie rozstrzygną się kwestie proceduralne (to może potrwać) szpital potrzebuje gwarancji pokrycia kosztów 6-8 tygodniowej rehabilitacji - wyjaśnia Horowski.
Ukrainka dostała wylewu w pracy. Szef zostawił ją na ławce i wezwał policję
Szokująca historia z Wielkopolski. W jednym z zakładów pracy nielegalnie zatrudniona pochodząca z Ukrainy kobieta dostała wylewu. Jej szef chyba przestraszył się nalotu inspekcji pracy i policji i dlatego odwiózł pracownicę do położonego pod Poznaniem miasteczka, po czym zadzwonił po mundurowych i poinformował ich, że... znalazł na ulicy pijaną kobietę. Całą sprawę opisał "Głos Wielkopolski".