– Zgodnie z prawem musimy zawiadomić prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, polegającego na niszczeniu lub ukrywaniu dokumentów, za co grozi kara do dwóch lat więzienia – tłumaczy w „Polityce” prezydencki prawnik minister Krzysztof Łaszkiewicz.
Przeczytaj koniecznie: Dubieniecki będzie UKARANY przez sąd za rzucenie do dziennikarza: Niech się pan ode mnie ODP...
W całej sprawie chodzi o cztery notatki ze sprawy ułaskawienia Adama S. - wspólnika Marcina Dubienieckiego. Dokumenty zaginęły bez śladu i nie wiadomo, czy kiedykolwiek trafiły na biurko Lecha Kaczyńskiego. Pewne jest natomiast, że prezydent podpisał się pod wnioskiem.
"Polityka" dowiedziała się również, że konsekwencje w tej sprawie ponieśli już dyrektor i wicedyrektor biura ułaskawień. Pierwszy został przeniesiony do innego biura i zdegradowany. Drugi sam po cichu odszedł z kancelarii.