Ta wiadomość to wielka ulga dla chorej na raka Swietłany Jakowlewej (38 l.). Prezydent Lech Kaczyński (60 l.) podpisał dokumenty przyznające jej polskie obywatelstwo. Dzięki temu dzieci śmiertelnie chorej kobiety będą mogły zostać w Polsce i nie trafią do ukraińskiego sierocińca.
Historia Swietłany Jakowlewej, Ukrainki z pochodzenia, mieszkającej od 13 lat w Wołominie (woj. mazowieckie), poruszyła serca milionów Polaków. Kiedy wyszło na jaw, że kobieta cierpi na raka szyjki macicy i nie ma pieniędzy na leczenie - z całego kraju zaczęło napływać wsparcie. Niestety, okazało się, że Swietłana nie wygra z wyniszczającą ją chorobą. Pojawiły się bowiem przerzuty do węzłów chłonnych i kości. Jednak mimo wizji nieuchronnie nadchodzącej śmierci, Swietłana nigdy nie przestała myśleć o przyszłości trójki swoich dzieci. Paulinka (9 l.), Adrianek (3 l.) i Krystian (8 l.) urodzili się w Polsce, ale zgodnie z ukraińskim prawem w przypadku śmierci mamy byłyby deportowane z powrotem na Ukrainę i umieszczone w sierocińcu. A Swietłana nie chce dla nich takiego losu. - Zanim umrę, muszę mieć pewność, że nie trafią do ukraińskiego bidula - mówiła niedawno "SE".
Opisana przez nas historia poruszyła też Lecha Kaczyńskiego. - Musieliśmy działać szybko, bo sytuacja jest wyjątkowa. Obywatelstwo otrzymała też trójka jej dzieci, tak aby w przypadku śmierci pani Swietłany nie trafiły do ukraińskiego bidula - wyjaśnia minister Andrzej Duda (37 l.) z Kancelarii Prezydenta.