W ubiegłym tygodniu wiceminister skarbu Zdzisław Gawlik poinformował, że Work Service chce odstąpić od konsorcjum z firmą DGA, które miało doradzać zwalnianym z pracy stoczniowcom.
Według prawników, problem polega na tym, że ARP zawierała umowę z całym konsorcjum, w skład którego wchodziło Work Service i DGA. Teraz musiałaby ją zerwać z obiema firmami - pisze "Rzeczpospolita".
Kłopotem jest także to, że umowa była zawarta z tzw. wolnej ręki, a nie w trybie zamówień publicznych, który zawsze precyzyjnie określa, kiedy można ją rozwiązać. Jeśli nie byłoby do tego podstaw, Agencji grożą wielomilionowe kary.
- Ze wstępnej analizy dokumentów wynika, że nie zaistniały żadne okoliczności wskazane w umowie, które pozwalają na jej rozwiązanie przez którąkolwiek ze stron - mówi "Rz" Kamila Górczyńska z DGA.
- Nie oczekujemy ze strony ARP odszkodowania, tylko zwrotu ok. 1 mln zł poniesionych kosztów i zaproszenia do rozmów na temat możliwości rozwiązania tego problemu - podkreśla w prezes Work Service Tomasz Szpikowski. Jak twierdzi, jego firma miała zarobić na kontrakcie 14 mln zł.