Wschodnie wojska we wrześniu przeprowadzały manewry o kryptonimie Ładoga-2009 i Zapad-2009. Wzięło w nich udział blisko 30 tys żołnierzy, setka samolotów i ok 20 okrętów wojennych. A wszystko to zaczęło się pod naszą wschodnią granicą 18 września – czyli dzień po rocznicy wkroczenia wojsk radzieckich do Polski w 1939 r.
- To jednak nie jest najgorsze. Na tych manewrach ćwiczono scenariusz, który zakładał odparcie ataku polskich spadochroniarzy. To niedopuszczalne. Przecież jesteśmy członkiem NATO i UE. Dlatego chcemy odpowiedzi od Rady UE i Komisji Europejskiej jak na to zareagują – oburzał się europoseł Krzysztof Lisek (42 l.) z PO w tvp.info.
Podobnego zdania są też inni europosłowie z Polski i Litwy, którzy już na poprzednim posiedzeniu chcieli poruszyć tę kwestię.
- Postanowiliśmy jednak poczekać i zadać to pytanie w imieniu całej frakcji EPP. Dzięki temu będzie miało zdecydowanie większą siłę polityczna – twierdzi Lisek.
Pod przygotowaną petycją podpisało się już kilkudziesięciu europosłów z całego kontynentu.
- Podpisali się polscy europosłowie z różnych frakcji. Ale nie tylko politycy z naszego regionu, także najważniejsi deputowani EPP, m.in. były szef europarlamentu Hans-Gert Poettering czy były szef komisji spraw zagranicznych Elmar Brok – mówi Lisek.
Unia prostestuje przeciwko manewrom
2009-10-27
15:06
EPP, największa frakcja Parlamentu Europejskiego, skupiająca m.in. PO i PSL domaga się ostrej reakcji wspólnoty na przeprowadzone pod polską granicą manewry wojsk rosyjskich i białoruskich.