Upadek Leppera

2010-05-15 4:30

Jeszcze niedawno miał ogromne społeczne poparcie, władzę, pieniądze, brylował w mediach i otaczał się pięknymi kobietami. Teraz Andrzej Lepper (56 l.) walczy już tylko o przetrwanie i jest cieniem wielkiego polityka. Najwyraźniej nie stracił tylko jednego - poczucia humoru. Przekonuje bowiem, że w tych wyborach prezydenckich gra o... zwycięstwo.

Aż trudno w to uwierzyć, ale ten sam Andrzej Lepper, który jeszcze niedawno był jedną z najważniejszych osób w państwie, dziś musi prowadzić kampanię prezydencką wśród warzywnych straganów. I choć w poprzednich wyborach prezydenckich zdobył aż 15 proc. głosów, teraz jego sondaże nie przekraczają 3 proc., czyli mieszczą się w granicach błędu statystycznego.

W mediach po dawnym liderze Samoobrony nie ma już śladu. Rzadko się w nich pojawia, a jeśli już, to tylko w kontekście kolejnych procesów. Nawet piękne modelki nie pokazują się już na kongresach Samoobrony. Teraz w publicznych wystąpieniach towarzyszy mu już co najwyżej partyjna koleżanka Wanda Łyżwińska (57 l.), jedna z nielicznych współpracownic, która została przy swoim szefie.

Także dawną służbową limuzynę musiał zamienić na kilkuletniego forda focusa. Od czasu przegranej w ostatnich wyborach parlamentarnych Lepper ma także kłopoty finansowe, utrzymuje się jedynie z własnego gospodarstwa. Jak sam mówi, zmusiło go to do prowadzenia oszczędnej kampanii. Wyda na nią co najwyżej 200 tys zł. - Ta kampania jest skromna, ale to nie znaczy, że gorsza. Pieniądze mamy mniejsze, ale w dobie Internetu nie są one w kampanii najważniejsze. Prowadzę własną stronę, jeżdżę po Polsce, spotykam się z ludźmi. Robimy, co możemy - mówi "Super Expressowi" szef Samoobrony. I dodaje: - Wynik może być tylko jeden: Andrzej Lepper zostanie prezydentem! Hm...

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają