Do wyboru Wilka doszło w poniedziałek. Od tej chwili jest on upoważniony do reprezentowania związku przed pracodawcą. A przypomnijmy, to pracodawca, czyli władze PKP Cargo, zwolnił dyscyplinarnie Wilka w ubiegłym roku, po tym jak w firmie przeprowadzono audyt. Według audytorów Wilk jako pomocnik maszynisty zarabiał 10 razy więcej niż przeciętnie osoba na tym stanowisku: między 250 a 270 tys. zł rocznie. Jakby tego było mało, zasiadał w trzech radach nadzorczych spółek kolejowych, gdzie - według audytorów - mógł zarabiać dodatkowo nawet do 120 tys. zł. Po audycie PKP Cargo skierowały sprawę do prokuratury. Zarzuciły Wilkowi m.in. oszustwo, poświadczenie nieprawdy, wyłudzenie nienależnego wynagrodzenia i możliwość sprowadzenia niebezpieczeństwa w ruchu lądowym. Śledztwo w tej sprawie trwa. Wilk wszystkiemu zaprzecza i domaga się w sądzie przywrócenia do pracy.
Zobacz: Sąd sprawdzi, czy związkowiec Józef Wilk zmieści się w lokomotywie