Panowie dostawali od znajomych i krewnych prezent uniwersalny, łatwy do kupienie i poręczny do wręczenia, bo węższy od bukietu: owiniętą w szary firmowy papier Społem lub Polmos butelkę czystej wódki Żytniej. W wyższych sferach, czyli w rodzinach dyrektorów zakładów i prezesów spółdzielni i kółek rolniczych, czystą wypadało zastąpić jakimś trunkiem "napoleonopodobnym" - w pękatej zielonej butli, który z koniakiem miał niewiele wspólnego.
Zdarzało się jednak, że solenizant czy jubilat był abstynentem - oficjalnie lub naprawdę. Wtedy był problem. Skarpety dla prezesa? Żelaznych skarpet, nawet tych frotté z bazaru czy komisu, nie wypadało wręczać notablom, przyszłym i obecnym teściom i innym panom, którzy nauczeni przedwojennej kultury, rozpakowywali prezent na pniu i zachwycali się nim wszem i wobec. Ratunkiem bywała woda kolońska, woda po goleniu lub woda toaletowa. Jeśli solenizant był kryptoabstynentem, mógł dyskretnie zrobić z niej użytek w łazience i dotrwać z twarzą do końca imienin. Dezodorant, z powodu trudności w zdobyciu, był prezentem pożądanym, ale należał do kategorii bardziej intymnych. Dezodoranty, skarpety i kapcie były dyżurnymi podarunkami oficjalnie zaślubionych kobiet dla ich mężów.
Kobiety, jako stworzenia radzące sobie w trudnych czasach, zaprawione w trudnościach podczas powstań i wojen, potrafiące z chustek do nosa i szklanej waty zrobić kołdrę, były znacznie łatwiejsze do obdarowania. Odkąd wymyślono rajstopy, a socjalistyczna gospodarka przestała nadążać z ich produkcją, zgrabna paczuszka z rajstopami, najlepiej zdrowotnymi - przeciw żylakom, stała się prezentem pożądanym i niezmiennie trafionym. Przeciwżylakowe działanie podarunku pomagało znieść długie godziny stania w ogonkach, dając kobiecie poczucie, że dba o zdrowie. Nieliczne szczęściary, poza imieninami, urodzinami i świętami Bożego Narodzenia, dostawały rajstopy również na Dzień Kobiet - od zakładu pracy.
Poza rajstopami panie oczekiwały czekoladek, prawdziwej kawy i goździków. Czekoladki przenosiły do świata marzeń, kawa kusiła aromatem, a goździki były dowodem uczuć.