Jeśli myślał, że szantażem i groźbami coś wskóra, to grubo się mylił. Para nie doczekała nawet pierwszej rocznicy związku, bo romantyczne uczucie nagle wygasło. Tak przynajmniej twierdziła dziewczyna, która pod koniec wakacji definitywnie zerwała z Łukaszem K.
Przeczytaj koniecznie: Jak skończyć wakacyjny romans
24-latek nie mógł się pogodzić z odejściem wybranki. Przez kilka miesięcy zasypywał ją sms-ami i gnębił telefonami. Za każdym razem błagał, by do niego wróciła. 16-latka była jednak niewzruszona. Wtedy młody mężczyzna zaczął grozić jej, że odbierze sobie życie. Ze szczegółami kreślił dziewczynie scenariusze, w jaki to sposób popełni samobójstwo. Makabryczne opisy na nic się zdały.
Desperat chwycił się ostatniej deski ratunku, która miała wzbudzić w dziewczynie poczucie winy. Upozorował własną śmierć, a potem poprosił kolegę, aby zaprosił 16-latkę na jego pogrzeb. Ukochana Łukasza K. domyśliła się jednak, że to tylko jego chore wymysły.
Porwanie na rozstanie
Po nieudanych próbach nakłonienia ukochanej do powrotu 24-latek użył siły. Zaprosił nastolatkę na ostatnie, pożegnalne spotkanie i podstępem wepchnął ją do samochodu. Niewiele myśląc wywiózł ją do Makowa, gdzie więził przez kilka godzin.
Kiedy zorientował się, że jego byłej szukają rodzice i policja, wpadł w panikę. Szybko odwiózł ją do domu, a sam ukrył się w mieszkaniu. Stróże prawa bez trudu namierzyli porywacza. 24-latek trafił do aresztu. Za fizyczne i psychiczne znęcanie się nad dziewczyną grozi mu 5 lat odsiadki.