Niedoszłego samobójcy to nie przekonuje. On wie dlaczego żyje. - Gdy spadałem, chwycił mnie anioł. Widziałem go i to on mnie ocalił - mówi teraz Rafał K.
Przeczytaj koniecznie: Będzin: Przejechał na sankach pod samochodem i przeżył
- Przyjeżdżajcie, na Brzozowej w oknie stoi samobójca. Zaraz skoczy! - zadzwonił ktoś na policję. I gdy na sygnale w kierunku wskazanego miejsca gnały już radiowozy i straż pożarna, informator znów zadzwonił. - On skoczył! Nie żyje, zabił się! - krzyczał wstrząśnięty świadek wydarzenia.
Lekarz z pogotowia, który w drodze odebrał ten komunikat, był przekonany, że na miejscu zastanie zmasakrowane zwłoki Rafała K. - Nikomu nie udało się przeżyć upadku z takiej wysokości - myślał, wdrapując się na zadaszenie wejścia do klatki schodowej, gdzie leżał desperat. I wtedy przeżył szok! - Boże, on żyje! - krzyknął przerażony.
Patrz też: Dziecko wpadło pod pociąg i przeżyło (video!)
Niedoszły samobójca trafił na oddział intensywnej terapii szpitala wojskowego. Ma tylko połamany prawy bark i miednicę. Jest wstrząśnięty tak bardzo, że nie wie nawet, dlaczego chciał się zabić. Dokładnie pamięta za to ten wspaniały widok, jak anioł uchronił go przed śmiercią. - Przeżyłem tylko dlatego, że anioł uniósł mnie na swych skrzydłach. Widziałem go. Obiecałem mu, że już nigdy nie targnę się na swoje życie - dodaje Rafał K.