Choć nie podał dokładnego adresu, dyspozytorka policji w porozumieniu z łódzkim pogotowiem wysłała karetkę we właściwe miejsce.
Kinga Szymańska (22 l.) czule tuli synka. - Gdyby nie on, nie wiem, jak to wszystko by się skończyło... - mówi.
Zlizuje cukier z podłogi
Od dwóch miesięcy jest ciężko chora. Ma nerwicę serca i niebezpiecznie spada jej poziom cukru we krwi. - Powinnam iść do szpitala, ale nie mam z kim zostawić Krystiana - tłumaczy. - Mój narzeczony pracuje na noce w piekarni. Przecież nie zostawię synka samego w domu.
Niedziela, późny wieczór. Pani Kinga źle się czuje, nagle mdleje i upada na podłogę.
Próbuje dostać się do cukierniczki, by podnieść sobie poziom cukru we krwi. Wszystko rozsypuje na podłodze. Zlizuje z niej cukier.
Krystianek widzi leżącą mamę. Chwyta za słuchawkę i wystukuje numer 112. Dodzwania się do Komendy Miejskiej Policji.
Czujna operatorka
- Maluch nie potrafi podać dokładnego adresu, ani jak się nazywa - opowiada Mirosław Micor, rzecznik łódzkiej policji.
- Gdy połączenie zostaje przerwane, operatorka przypomina sobie, że miesiąc temu miało miejsce podobne zgłoszenie od małego dziecka. Pamięta, że dotyczyło ulicy Kaliskiej.
Policjanci powiadamiają pogotowie ratunkowe i analizują tamtą interwencję. Szybko ustalają adres. Chwilę później lekarze i policjanci są w mieszkaniu nieprzytomnej kobiety. Drzwi otwiera im Krystianek. Jego mamie lekarze podają leki i chcą ją zabrać do szpitala. Pani Kinga odmawia, bo nie ma z kim zostawić synka.
Kobieta jest dumna z synka. Opowiada, że nauczyła Krystianka dzwonić pod numer alarmowy, gdy tylko pojawiły się u niej pierwsze oznaki choroby.
- Pojął wszystko w mig. To rezolutne dziecko. Dużo rozumie, choć nie chodzi do przedszkola. Uwielbia rysować. Może w przyszłości będzie znanym artystą. Albo lekarzem...
Rozmowa Krystiana z dyspozytorką policji
Dyspozytorka: - Pogotowie policji. W czym mogę pomóc?
Krystian: - Mamusia źle się czuje.
- Kto się źle czuje?
- Mama.
- A jaki jest adres?
- Mieszkanie.
- A na jakiej ulicy mieszkasz?
- Kaliska.
- Kaliska?
- ...naście.
- A mieszkania?
- Trzynaście.
- Ile?
- Czternaście.
- A możesz przyłożyć telefon do mamy do ust. Niech powtórzy adres.
- (nieczytelna odpowiedź)
- Halo! Słyszy mnie pani. Halo!
(cisza)
- A mamusia może coś powiedzieć?
- Tak. (połączenie zostało przerwane)