Zbigniew G. (44 l.) z dwiema córeczkami w wieku 5 i 8 lat szedł w stronę portu. Byli blisko celu, bo ul. Wielka Odrzańska położona jest bardzo blisko Odry. Mijali już ostatnie budynki, gdy z pobliskiego parkingu, ruszyła prosto na nich toyota. Zbigniew G. w ostatniej chwili zakrył swoim ciałem dzieci i to jego bezpośrednio do muru budynku przyparło auto. Świadkowie zapamiętali przerażający krzyk mężczyzny i płacz dzieci. Kierowca w toyocie - Florian B. (64 l.) ze Szczecina wydawał się być zdezorientowany. W panice zamiast przełączyć na wsteczny bieg, jeszcze kilkakrotnie ruszał do przodu, co rusz przygniatając mężczyznę.
Na miejscu szybko zjawiły się policja i pogotowie. Niestety, Zbigniewowi G. nie udało się uratować nogi. Skutecznie jednak ochronił dzieci. Ich zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Florian B., sprawca wypadku, był trzeźwy. Okoliczności zdarzenia bada policja. (Domin)i
Zbigniew G. (44 l.) z dwiema córeczkami w wieku 5 i 8 lat szedł w stronę portu. Byli blisko celu, bo ul. Wielka Odrzańska położona jest bardzo blisko Odry. Mijali już ostatnie budynki, gdy z pobliskiego parkingu, ruszyła prosto na nich toyota.
Zbigniew G. w ostatniej chwili zakrył swoim ciałem dzieci i to jego bezpośrednio do muru budynku przyparło auto. Świadkowie zapamiętali przerażający krzyk mężczyzny i płacz dzieci. Kierowca w toyocie - Florian B. (64 l.) ze Szczecina wydawał się być zdezorientowany. W panice zamiast przełączyć na wsteczny bieg, jeszcze kilkakrotnie ruszał do przodu, co rusz przygniatając mężczyznę. Na miejscu szybko zjawiły się policja i pogotowie. Niestety, Zbigniewowi G. nie udało się uratować nogi. Skutecznie jednak ochronił dzieci. Ich zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Florian B., sprawca wypadku, był trzeźwy.
Okoliczności zdarzenia bada policja.