Prawda o tym, co działo się 3 października ubiegłego roku wyszła na jaw i zwyrodnialcy staną przed sądem. Prokuratura skierowała właśnie akt oskarżenia w tej sprawie.
Kiedy Izabela K. zobaczyła przed domem trójkę swych katów, nie wahała się im otworzyć. Znała ich. Co więcej, najstarszy z nich uratował jej życie.
Gdy kilka tygodni temu otworzyły się jej wrzody na żoładku i leżała nieprzytomna w domu, to on zadzwonił po pogotowie. Miesiąc leżała w szpitalu. Wyszła tydzień przed śmiercią. Chciała podziękować, stawiając wódkę na stół. Oni chcieli więcej, wielokrotnie i brutalnie ją zgwałcili. Gdy padła zemdlona po kilku godzinach gehenny, mężczyźni pili dalej, obmyślając plan, jak pozbyć się ciała kobiety. Uznali, że muszą ją zabić.
Czytaj też: Matka Tymka z Tarnowa: Cięłam syna, ale nie chciałam zabić
Roman K. uderzył śpiącą Izabelę K. kilka razy szufelką w głowę. Dariusz R. zatykał jej w tym czasie usta i nos ścierką, żeby nie krzyczała. Potem, dla pewności, kilka razy pchnęli ją nożem.
Co zrobić z ciałem? Początkowo wynieśli konającą kobietę przed dom. Na ich rękach umarła z wykrwawienia. Nie wiedzieli, co dalej, zanieśli ją z powrotem do środka. I rozeszli się jak gdyby nigdy nic.
O częściowo rozebranych zwłokach leżących w domu pogotowie powiadomili sami zwyrodnialcy na drugi dzień. Udawali przerażonych tym, co zobaczyli. Śledczy szybko odkryli przerażającą prawdę, którą potwierdziły również badania śladów biologicznych.
- Mężczyźni usłyszeli zarzut gwałtu ze szczególnym okrucieństwem i współudziału w zabójstwie – informuje prokurator Romuald Sitarz z prokuratury okręgowej w Zamościu, prowadzącej śledztwo.
Cała trójka siedzi w areszcie. Grozi im dożywocie.