W środę wybraliśmy się do warszawskiego teatru Buffo. Ot, na próbę sztuki "Karuzela marzeń" w reżyserii Janusza Józefowicza (50 l.). Ten dzień z pełnym przekonaniem możemy uznać za udany, bo to, co zobaczyliśmy, przerosło nasze najśmielsze oczekiwania.
Gdy na scenę weszła śliczna Natasza, naszą uwagę przykuła jej zaokrąglona pupa. Wiadomo, po porodzie czasami kobietom zostaje tu i ówdzie. Byliśmy jednak w błędzie. W pewnym momencie Urbańska zadarła białą kieckę, a źrenice naszych oczu zaczęły rosnąć z niedowierzania. Ukazała nam się ogromna jak piłka plażowa sztuczna pupa.
Ręce panów same rwały się, by dotykać wypukłych niczym górskie szczyty majteczek Nataszy. Każdy chciał sprawdzić elastyczność jej rubensowskich pośladków. Nie oparł się temu sam reżyser (prywatnie mąż artystki). Sądząc po jego żywym zainteresowaniu sztuczną pupą, można stwierdzić, że Natasza postara się, aby ten rekwizyt na stałe zagościł w jej szafie - albo raczej sypialni.