Bo sprawnością organizacyjną popisać się mogły, a przede wszystkim wykazać, że los pokrzywdzonych wielką wodą posłom na sercu leży. Ale nie wszystkim, niestety. To po co mi tacy posłowie. Szurnąć by takich z Sejmu i już - złościł się szwagier.
Ze 130 nie dojechało. Chorzy usprawiedliwieni. Ale też znaleźli się i tacy, co głupa rżną dla własnej wygody. Tu powodzianie z Bogatyni na pomoc czekają, a tu posłanka Platformy z Tarnowa Urszula Augustyn pytana o powód nieobecności szczebioce nam: - Ale jestem w Grecji. Nie wiem, o co chodzi. I tu mi wszystko opadło, również ręce.
Nie wiem, o co chodzi, szczebioce posłanka, co w rubryce zawód wpisała dziennikarz. Nie wiem, o co chodzi... ale powinna wiedzieć... choćby od ludzi ze swojego biura poselskiego, na co 10 tysięcy złotych miesięcznie dostaje. Nie wiem, o co chodzi... co znaczy, że nikt z PO do niej nie zadzwonił. To ja też nie wiem, o co chodzi. Wiem tylko, że nie trzeba nam takich posłanek.