Mały Robercik (1 rok) nie zaznał matczynej miłości. Malec zamiast do pełnego miłości domu trafił do domu dziecka. Po kilku miesiącach Monika Ł. zjawiła się tam jednak, aby zabrać dziecko ze sobą. Nie zapałała wcale nagłą miłością do malca. Po prostu chciała wyrwać dla siebie tysiąc złotych becikowego. - Odebrała Robercika dopiero, gdy weszły te przepisy o becikowym. Pieniądze jednak co do grosza przepiła - opowiada Genowefa Gajownik (56 l.), babcia chłopca i mama Moniki.
Matka ciągle piła
To ona zaopiekowała się nieszczęśliwym malcem. No i toczyła ciągłe boje ze swoją potworną córką. Bo ta cały czas hulała za zdobyte pieniądze. Wracała pijana do mieszkania późną nocą i wszczynała awantury. Policja interweniowała w jej domu aż 17 razy! - Interwencje zawsze kończyły się tak, że policjanci zawozili Monikę Ł. do izby wytrzeźwień - opowiada nam młodszy inspektor Andrzej Góżdż (40 l.) z olsztyńskiej policji.
Efekt był taki, że pracownice opieki społecznej wystąpiły do sądu z wnioskiem o pozbawienie Moniki Ł. praw rodzicielskich. Kobieta nie miała zresztą ochoty walczyć o dziecko. Pieniądze już przepiła i maleństwo nie było jej potrzebne.
Skończyło się dobrze
Całe szczęście, że chłopiec miał kochającą babcię. Pani Genowefa za nic nie chciała dopuścić do tego, aby Robercik znowu został sam. Udało jej się wywalczyć prawo do opieki nad ukochanym wnukiem. A córki pozbyła się z domu.
Dramat małego Robercika ma więc szczęśliwe zakończenie. Mieszka teraz w cichym, spokojnym i pełnym ciepłych uczuć domu. Tylko on i jego ukochana babcia, do której ciągle tuli się z szerokim uśmiechem na małej twarzyczce.