Pani Magda jest teraz najszczęśliwszą kobietą na świecie. Zawdzięcza to doświadczeniu i wiedzy Arkadiusza Jośki (34 l.), dyspozytora pogotowia ratunkowego w Lublinie. To on telefonicznie przyjął poród, a dziecko jest całe i zdrowe.
31 stycznia w nocy odeszły jej wody i zaczęła się akcja porodowa. Zadzwoniła na pogotowie.
- Rodzę już - powiedziała do słuchawki. Arkadiusz Jośko nie tracił czasu. - Proszę położyć się na plecach, zdjąć bieliznę - mówił do słuchawki. Potem krok po kroku instruował, co trzeba robić. Chwila grozy przyszła, kiedy maleństwo się już urodziło i nie wiadomo było, czy dziewczynka oddycha. - Kamień spadł mi z serca, gdy usłyszałem płacz dziecka - wspomina dyspozytor.
Zobacz: Zakonnica urodziła dziecko! NOWE FAKTY Wiemy kto jest ojcem małego Franka
Kilka minut później do domu pani Magdaleny przyjechało pogotowie. - Michasia spokojnie leżała na moim brzuchu - uśmiecha się mama.
- Pacjentka urodziła siłami natury. Straciła sporo krwi, jest jednak w bardzo dobrym stanie. Dziewczynka również czuje się dobrze. Wkrótce obie panie mogą wracać do domu - mówi dr Jerzy Barański, ordynator ginekologii puławskiego szpitala, do którego trafiły mama i córeczka.