To był 39. tydzień ciąży. Każda odpowiedzialna kobieta powinna w tym czasie dbać o siebie i nienarodzonego dzidziusia wyjątkowo. Ale Violetta R. (34 l.) wolała się zabawić, choć sama tłumaczy, że zapijała smutki.
- Wpadłam w depresję i przeszłam załamanie nerwowe - wyjaśnia "Super Expressowi". - Piłam od dwóch dni, nie sądziłam jednak, że mam tak dużo promili. Bardzo żałuję tego, co się stało. To była głupota.
Kiedy jej matka zobaczyła, w jakim stanie jest córka, natychmiast zawiozła ją do szpitala. Tam metodą cesarskiego cięcia urodził się maleńki Aleks. Lekarze pobrali mu krew do badań. Już na starcie swojego życia miał w niej trzy promile alkoholu.
Chłopczyk znajdował się w stanie zagrożenia życia, więc medycy zdecydowali, że musi trafić do specjalistycznej kliniki dla noworodków w Łodzi. Na szczęście po podaniu niezbędnych leków i płynów jego stan znacznie się poprawił.
Pijaną matką zajmie się teraz prokuratura. - W najbliższym czasie podjęta zostanie decyzja co do przedstawienia jej zarzutów - mówi Krzysztof Kopania (52 l.), rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi. - Uzależnione jest to od stanu zdrowia kobiety i możliwości dokonania z jej udziałem czynności procesowych. Narażenie dziecka przez matkę na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu zagrożone jest karą pozbawienia wolności do pięciu lat.
ZOBACZ TAKŻE: Kielce: Rozpędzone terenowe bmw wjechało w przystanek pełen ludzi. Kierowca był pijany