Denis Urubko był członkiem polskiej ekipy, która chciała zdobyć szczyt K2 zimą. Niestety, warunki pogodowe pokonały ekipę, a zadziorny Urubko, który sam chciał zdobyć ośmiotysięcznik, w końcu opuścił grupę. Teraz, gdy emocje opadły Denis Urubko udzielił wywiadu, w którym gorzko odniósł się do wyprawy. W rozmowie z Interia.pl powiedział, że góry to jego życie: - Wspinaczka to moja największa pasja. Żyję górami, staram się o nich jak najczęściej opowiadać i zarażać swoją miłością do nich innych ludzi. Sam o sobie mówi, że jest radosny i nie przypomina robota zaprogramowanego na zdobycie postawionego celu: - Jestem człowiekiem pełnym humoru, dużo się śmieję, staram się być jak najbardziej pozytywnie nastawiony do świata. Zbyt często, również w środowisku wspinaczkowym, myślimy o himalaistach jak o poważnych wojownikach pozbawionych słabości czy chwil zwątpienia. A ja jestem normalnym człowiekiem, różnimy się tym, że ja w dużej mierze powierzyłem życie górom.
Ale w wywiadzie Denis Urubko odniósł się też do zimowej wyprawy na K2, której był częścią. Zapytany o to, jak wspomina wyprawę nie kryje gorzkich słów. Sam mówi, że ma mieszane uczucia, bo z jednej strony zaprzyjaźnił się z kolegami, ale z drugie poświęcił tak wiele wyprawie na K2, a ona nie zakończyła się wymarzonym sukcesem: - Z jednej strony jest przyjaźń z Adamem Bieleckim i Marcinem Kaczkanem, piękne widoki, trudne warunki, kiedy ruszyłem sam na górę, jest akcja ratunkowa na Nanga Parbat z Adamem, Piotrem Tomalą i Jarosławem Botorem. I dodał: - Są zatem dobre wspomnienia, ale mam też nieustające przekonanie, że straciłem pół roku ze swojego życia. Wiele czasu poświęciłem na trening, oddalając na dalszy plan inne obowiązki, mniej czasu spędzałem z dziećmi... Chciałbym to, co było złe przy okazji wyprawy na K2 wyrzucić z głowy jak najszybciej - ocenił Urubko.
Zobacz: Eli Revol UDOWODNI, że zdobyła z Mackiewiczem Nanga Parbat. Padła ważna deklaracja