Urzędasy przestańcie kłócić się o dziurę!

Kompromitacja! Urzędnicy od lat wykłócają się o to, kto odpowiada za załatanie dziury w podjeździe do metra. Los niepełnosprawnej Haliny Węgiełek (28 l.) mają za nic.

Halina Węgiełek (28 l.) kilka lat temu uległa tragicznemu wypadkowi. Teraz porusza się na wózku, z trudem mówi. Codziennie dojeżdża metrem na rehabilitację. Razem z opiekunką, Barbarą Czechowską (39 l.), wysiadają na stacji Imielin, ale winda - która zresztą często się psuje - nie dojeżdża na poziom ulicy. W połowie drogi zaszokowani chorzy ludzie orientują się, że dalej muszą sobie radzić sami z bezmyślnością urzędasów, którzy dosłownie od lat nie potrafią... załatać chodnika! W zdewastowanym podjeździe jest więcej dziur niż w szwajcarskim serze. - Za stan podjazdu odpowiada dzielnica - rozkłada ręce rzecznik metra Krzysztof Malawko (54 l.). - To zależy od decyzji ZDM i m.st. Warszawa, walczymy o to od lat - słyszymy w urzędzie dzielnicy Ursynów. - Za stan tego podjazdu odpowiada metro - mówi Urszula Nelken (48 l.), rzecznik ZDM. Koło się zamyka! To już szczyt niekompetencji. Nie ma żadnej możliwości, by niepełnosprawny wjechał po takich wertepach samodzielnie, a pchanie wózka z dorosłym na górę jest nie lada wysiłkiem. - Urzędnicy nas lekceważą, a my też jesteśmy ludźmi! - mówi Pani Halina. Wstyd!

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki