Przeciętna płaca w Narodowym Funduszu Zdrowia to ok. 4800 złotych. 3,8 tys. zł zarabia inspektor po roku pracy - czyli niski rangą urzędas. Sam szef ma już ok. 17 tys. zł. Ale dla bardzo ważnych panów i pań z NFZ to ciągle za mało! Choć w lipcu mieli 10-procentową podwyżkę - wciąż chcą więcej. Od stycznia szykują sobie kolejną.
Prezes NFZ Jacek Paszkiewicz (46 l.) już zarezerwował pieniądze w projekcie budżetu na 2009 rok. Na pensje zostanie przeznaczonych ponad ćwierć miliarda złotych! O 22 mln więcej niż w obecnym roku. W Funduszu pracuje niecałe 5 tysięcy urzędników, obliczyliśmy, że na każdego przypadnie ok. 4,5 tys. zł rocznie więcej - czyli średnio po ok. 400 zł miesięcznie.
Anna Klosa (44 l.) wychowuje dwójkę ciężko chorych dzieci, kiedy usłyszała o podwyżkach dla urzędasów, aż zakipiała z wściekłości:
- Od lat nie mogę się doprosić NFZ, żeby pomógł moim synkom - mówi kobieta. Robert (12 l.) i jego starszy brat Piotrek (13 l.) są sparaliżowani, nie mówią, nie potrafią też samodzielnie jeść. Na leki i środki opatrunkowe pani Anna musi wydawać co miesiąc 2882 zł. Tymczasem pomoc NFZ kończy się na wydawaniu 30 pieluch! - Ile już razy prosiłam urzędników o większą pomoc? Mówią, że będzie lepiej, tylko komu? - dodaje.
Niewykluczone, że pani Annie i innym chorym może być jeszcze gorzej. NFZ zaplanował bowiem sobie podwyżkę, ale zmniejszy pulę pieniędzy na refundację leków! O całe 37 mln zł!