- Nieczytelne, zamazane napisy, omszałe betonowe krzyże, obraz opuszczenia i braku jakiejkolwiek troski ze strony miejscowych władz ( ) myślicie Państwo, że pojechałem gdzieś za wschodnią granicę, na opuszczony polski cmentarz wojskowy na Białorusi czy Ukrainie, gdzie Polaków niewielu albo prawie wcale, a władze niechętne, a nawet wrogie wszelkim śladom polskości - pisze bloger.
I zarzuca władzom stolicy, że te zamiast zainteresować się opłakanym stanem mogił, wolą wydawać kolejne dziesiątki tysięcy złotych na remont tęczy spalonej 11 listopada. Już raz jej odbudowa wyniosła 64 tys. zł. Teraz pochłonąć ma kolejne 70 tys. zł, które mogłyby być przecież przeznaczone na odnowienie zapomnianych mogił. Stołeczny Ratusz zapewnił też nas, że "prace porządkowe w kwaterach wojennych są wykonywane systematycznie przez cały rok".