Chodzi o zawiadomienie ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza (41 l.) o możliwości popełnienia przestępstwa przez byłego prezesa NFZ Jacka Paszkiewicza (50 l.). Minister w lipcu br. zawiadomił śledczych o tym, że Paszkiewicz mógł popełnić przestępstwo, uchylając się od spłaty prywatnego długu.
- Urzędnicy, którzy usłyszeli zarzuty, to m.in. pracownicy biura kadr i działu płac. Mieli oni podrobić dokumenty, w tym listę płac, dzięki czemu były prezes NFZ Jacek Paszkiewicz otrzymał w grudniu ub. roku wynagrodzenie. A tę pensję powinien otrzymać komornik, który zajął mu konto - mówi "Super Expressowi" Dariusz Ślepokura, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Sam Paszkiewicz jest w sprawie podejrzany.